niedziela, 6 kwietnia 2014

Laser Frakcyjny podejście II

Siemka :)

Dawno nie pisałam bo w sumie nie było o czym :-) teraz jest co naskrobać bo znowu jestem po zabiegu laserem frakcyjnym i siedzę sobie w chałupce z kwadratami na buziaku :P Tym razem jednak zabieg był mało co wyczuwalny w porównaniu do ostatniego! Teraz wytrzymałam ładnie bez większego stękania dlatego ze weszlam 20 minut po nałożeniu znieczulenia a nie 40 hehe :D więc większa wytrzymałość na ból :)  Jak zawsze zabieg był wieczorkiem, posiedzialam troche ze znieczuleniem i dawaj na fotel. Teraz poszło całkiem szybko bo wiekszosci strzałów laserem nie czułam dzięki znieczuleniu :) Pani dr mowila ze zabieg był dosc mocny bo krwawiłam troszkę ale dała mi jakas maseczke i moglam jechac do domku! Teraz wazne jest tylko zeby unikac słońca ale na szczescie mam krem 50 ktory w poprzednim poscie pokazywalam :) No nic, narazie wrzucam tylko jedną fotke bo dopiero jestem na początku dochodzenia do siebie.


Wygladam jak krzyżówka :D ktoś chętny do rozwiązania?


Pozdrawiam
Pati :)