piątek, 31 stycznia 2014

Moja tygodniowa podróż z Peelingiem TCA :)

 Witam wszystkich!

Dzisiaj chciałabym pokazać i opowiedzieć swoją historię z Peelingiem TCA :) jak juz wiadomo z wczesniejszego posta od lat zmagałam się z problemami z trądzikiem który dzisiaj po wyleczeniu zostawił mi wredne blizny które po prostu mnie szpecą. Jest to mój drugi koszmar zaraz po trądziku bo bardzo źle się czuję z tym.. a zawsze marzyła mi się gładka buzia tak więc postanowiłam w końcu coś z tym zrobić. Długo zwlekałam ale lepiej późno niż wcale. Więc pierwsze kroki postawiłam do dr Dalii Chrzanowskiej w celu skonsultowania problemu. Obejrzała mnie dokładnie i doradziła co powinnyśmy zacząć robić. Takim sposobem trafiłam na Peeling TCA który inaczej jest nazywany kontrolowanym oparzeniem skóry ;)
 [Info pożyczone z innego bloga: 


Co to jest TCA?
  Jest to peeling na bazie kwasu trójchlorooctowego (pochodna kwasu octowego). Od stężenia zależy oczywiście czy działanie jest powierzchniowe, czy głębokie, co przekłada się na efekt zabiegu. Autorka miała do czynienia z roztworem  40%, czyli silnym, ale oczywiście używa się i niższych, np. 10% czy 15% stężeń. Właściwie od niedawna zabiegi z użyciem tego kwasu można wykonywać w gabinetach kosmetycznych – wcześniej zastrzeżone to było jedynie dla lekarzy.
Skutkiem zabiegu jest złuszczenie warstwy naskórka, w celu (w zależności od problemu) np.pozbycia się drobnych zmarszczek, wyrównania kolorytu, regeneracji skóry, odświeżenia, usunięcia blizn i przebarwień potrądzikowych. Odsłania się tym samym nowy, świeży i młody naskórek, o który oczywiście należy odpowiednio zadbać często nawilżając, chroniąc skórę przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi i zabezpieczając kremem z odpowiednio wysokim filtrem.
Zabieg zaleca się wykonywać w okresie jesiennym i przedwiosennym, gdy słońce nie grzeje tak mocno. Zimą także, ale istnieje ryzyko narażenia naskórka na silny mróz i wiatr.] 

 Im bliżej terminu samego zabiegu tym większe moje obawy i strach.. w końcu to moja buzia, wizytówka! coś co pokazuję na co dzień ludziom no ale w końcu się przemogłam i poszłam. Pani dr jest bardzo miła dlatego w samym gabinecie czułam się już bardziej wyluzowana niż przed wejściem. No to kładziemy się... w sumie czułam się jak na zabiegu pielęgnacyjnym u kosmetyczki :D bo Pani dr mnie głaskała jakimiś kremami odtłuszczającymi po twarzy i było to bardzo przyjemne ale jak to sie mówi.. cisza przed burzą... w pewnej chwili Pani dr zaczeła pędzelkiem jeździć mi po twarzy od razu stwierdzając, że pewnie już piecze a ja o dziwo ze jeszcze nie i nagle BUM! czułam się po prostu jakby mi ktoś palnikiem po całej twarzy jechał :/ dosłownie takie miliony rozżarzonych igieł wbijanych w całą twarz!! to były najbardziej koszmarne i bolesne 2 minuty jakie chyba przeżyłam odkąd żyję.. płakać mi się strasznie chciało bo piekło nieziemsko! już miałam dość.. chcialam sobie dosłownie sama zedrzeć ten peeling z twarzy ale wiedziałam, że muszę wytrzymać! W końcu to dla urody! dla mnie samej! poprosiłam Panią dr żeby mnie czymś schłodziła, jakiś wiatrak czy co to zaczęła mnie wachlować jakąś teczką bo po prostu ledwo żyłam.. z trudem mi się oddychało ale to dlatego, że po prostu piekło/bolało i bardzo źle znosiłam ten ból ale po 2 minutach przyszło małe ukojenie... Pani dr zaczęła mnie dosłownie GASIĆ wodą :) pomagało ale nie na długo bo za chwile znowu piekło chodź już nie tak jak przy samym peelingu ale dalej bardzo silnie. Sama Pani dr się dziwiła, że po schłodzeniu i nałozeniu maski łagodzącej dalej piekło! mówiła, że jestem jedną z bardzo nielicznych pacjentek które tak bardzo zareagowały na ten peeling. Spodziewała się, że po schłodzeniu twarzy przestanie mnie piec no ale cóż.. dopiero po kilkunastu minutach ból i pieczenie się trochę uspokoiło ale niestety dalej czułam się jakby mi ktoś palnikiem parzył twarz, chodź ze zmniejszonym ogniem. Na zabieg przyjechałam sama autem ale niestety wrócić już nie mogłam sama bo ledwo widziałam na oczy! Byłam bardzo spuchnięta i obolała. Pani dr dała mi kilka próbek kremów na oparzenia, łagodzące itp zebym wybrała sobie ktory mi odpowiada najbardziej i zakupila go a potem uzywala przez caly tydzien. Gdy wrocilam do domu(mialam na sobie maseczke cały czas) czułam się koszmarnie wiec połozylam sie do lozka i nie wychodzilam z niego juz do ranka nastepnego dnia. Na zabieg poszlam o 16(niestety weszlam dopiero 16:40) i wrocilam gdzies koło 18. W domu zobaczyłam przez maseczkę, że jestem tak spuchnięta, że wszystkie dziury i wgłębienia dosłownie mi poznikały :D wyglądałam dokładnie tak jak chciałam wyglądac ale to niestety tylko opuchlizna która po kilku dniach zeszła.  W skrócie opisując kazdy dzień to mogę powiedziec ze najgorsze były pierwsze godziny po zabiegu(to był piątek akurat 3.01) no i 2 dni następne. W sobotę wyglądałam jakbym miała na twarzy maseczkę błotną hehe i tak w sumie przez cały dzien dokuczało mi tylko uczucie ściągania twarzy ale gdy przyszedł wieczór to się zaczął mój koszmar.. zaczęło się lać osocze z twarzy i co chwile wycierałam twarzy bo czasem mi nawet kapło pod nogi! straszny dyskomfort czułam i przerażenie co się dzieje z tą moją biedną skórą. To osocze nie dało mi spać w nocy, co chwię się budziłam i wycierałam twarz i leżałam pół przytomna bo piekło mnie. Niedziela już przyniosła delikatna ulgę ale wtedy zaczła skóra pękać i powoli się złuszczać co oczywiście było mega nie przyjemne i nie miłe. W poniedziałek już było ok tylko, że skóra zaczęła bardziej pękać już na całej twarzy i powoli schodzić. Nie wolno pod żadnym pozorem samemu zrywać płatów skóry bo mogą powstać rany i blizny! Niestety 5 dnia po zabiegu obudziłam się w środku nocy i czochrałam się ręką jak pies :D tak nie świadomie totalnie! ale tak mnie skóra przez sen piekła, że odruchowo się strasznie drapałam ale naszczescie nic sie nie stalo i nie zostaly mi zadne blizny. Ale wracajac jeszcze troche do poczatku to w poniedziałek wszystko wyluzowało i zaczeło schodzić aż do piątku. Pod spodem zamieszczę zdjęcia dzień po dniu mniej więcej jak wyglądałam. Mam nadzieję, że nikogo nie zrażę tymi fotkami ale niestety za piękna to ja nie byłam podczas całej kuracji. Pierwsze zdjęcia są bardzo kiepskie bo byłam na nich mega spuchnięta. Mogę powiedzieć wam, że czułam się dokładnie tak jak wyglądałam. Przez całą kurację dzień i noc stosowałam bardzo grubą warstwę kremów kojąco,nawilżająco łagodząco regenerujących, żebym szybciej doszła do siebie. Po dokładnie 8 dniach od zabiegu poszłam na wizyte kontrolną do dr i tak co 2 tygodnie mniej wiecej dla sprawdzenia stanu skóry. Efektów jako tako jeszcze nie ma bo to jeden zabieg był narazie ale już za 2 tygodnie wybieram się na laser fraxel który ma pobudzić kolagen w mojej skórze i sprawić, że dziury zaczną się spłycać. O tym też z czasem napiszę. Dla chętnych mogę udzielić odpowiedzi na wszystkie pytania na które będę oczywiście w stanie odpowiedzieć.
Mam nadzieję, że mój post się komuś przyda i będzie pomocny! :)

Zapraszam do relacji foto:

Pierwsze zdjęcie jest z pierwszego poranka zaraz po zabiegu.. koszmarna opuchlizna.. wyglądałam makabrycznie :( sama się do dziś przerażam patrząc na to zdjęcie..

















czwartek, 23 stycznia 2014

Problemy z cerą... Aknenormin

Witam,

Dość długo nie pisałam ale ostatnio nie miałam na to zbyt wiele czasu. To dopiero mój drugi post i powinnam go trochę wcześniej napisać no ale lepiej późno niż wcale :)
Dziś chciałabym napisać trochę o mojej długoletniej walce z trądzikiem. Od kąd pamiętam miałam bardzo duże problemy ze skórą, najbardziej oczywiście z twarzą. Odkąd zaczął pojawiać się codziennie na mojej twarzy trądzik moja delikatna skóra zaczeła przypominać twarz potwora :( wielkie grudy, guzy, wypryski.. twarz jest naszą wizytówką a ja totalnie nie miałam się czym pochwalić. Niestety problemy z cerą zaczeły się bardzo wcześnie bo gdzieś końcem szkoły podstawowej około 11-13 lat. Były dni gdzie wyglądałam po prostu przerażająco, cała czerwona w krostach, były takie też w których wolalabym wogole nie pokazywać się światu ale raz na miesiac zdarzyl sie tez taki dzień w którym to ZŁO odpuszczało mi na chwilę i miałam spokoj. Niestety buzia po pewnym czasie znowu wracała do pierwotnego wyglądu... Najbardziej dokuczały mi grudy na policzkach, które bardzo bolały przy dotyku no i nie tylko przy tym, ale przy mówieniu nawet. Bardzo długo starałam sie leczyc kremami, maściami ale to na nic było! Chodziłam czasem do dermatologa to dostawałam maści które można było śmiało wyrzucić bo totalnie nie działały a pieniądze leciały w błoto! W pewnym okresie po prostu przestałam chodzić do dermatologa a postanowiłam w inny sposob walczyć z problemami. Dobry podkład i sprawa w miarę do zniesienia! Na początku nie było mnie stać na pudry i podkłady bo dostawałam nędzną kasę od rodziców na swoje potrzeby ale zawsze coś siostrze podkradłam i jakoś udawało mi się chociaż do szkoły zrobić sobie efekt maski który zakrywał najgorsze. Dopiero po skończeniu 20 lat zaczęłam myśleć bardziej racjonalnie o tym wszystkim. Byłam na studiach, gdzie poznałam nowych ludzi, nowe tłuuuuuumy ludzi i postanowiłam zacząć od nowa walkę z trądzikiem bo wiedziałam, że jeśli teraz się nie wyleczę to nie zrobię tego nigdy już. Poszłam do dermatologa tylko, że tym razem prywatnie! Pani doktor, niestety według mnie niezbyt ogarnięta na dzień dobry przywitała mnie stwierdzeniem, że tu już nie ma co się leczyć od podstaw tylko od razu powinnyśmy zacząć inwazyjne leczenie dla wyleczenia się raz a porządnie! Wtedy pierwszy raz spotkałam się z lekiem o nazwie AKNENORMIN . (Wskazania: Ciężkie postacie trądziku pospolitego oporne na leczenie działającymi ogólnie lekami przeciwbakteryjnymi oraz lekami stosowanymi miejscowo.)  I nagle nastapił przełom w moim życiu. Oczywiście byłam świadoma tego, że lek wyniszcza organizm od środka a szczególnie wątrobę ale wiedziałam, że jeśli nie zaryzykuję to nie osiągnę nic! Przy pierwszej wizycie na dzień dobry podpisałam oświadczenie, że jestem świadoma zagrożenia i skutków jaki występują podczas bania leku i ogolne takie, że zgadzam się z tym i tamtym. Dostałam wtedy pierwszą receptę i od razu skierowanie na badania(chodziłam na nie co miesiąc a potem co 2 dla sprawdzania stanu organizmu) Po kilku miesiacach brania czułam się jak schorowany menel ;) ale wracajac do początku to zaczełam brać końcem roku, gdzies tak na zimę, żeby ewentualnie szybciej skończyć kuracje bo podczas brania leków trzeba unikać kontaktu ze słońcem. Podobno miało wystapic nagłe pogorszenie stanu skóry w piewszym miesiącu ale ja od razu zaczełam widzieć wyniki kuracji juz po pierwszych tygodniach stosowania. Skóra przestała być tłusta(bo lek totalnie wysusza od środka) a pryszcze w najlepsze zaczęły znikać! Bardzo fajnym skutkiem ubocznym było to, że przez cały okres brania leków nie miałam ani jednego dnia tłustych włosów :D zdarzało mi się zapomnieć o ich umyciu bo po prostu były ciągle jak świeżo po umyciu :) no ale niestety po skonczeniu kuracji tłuszczyk powracał... wracajac jeszcze do przebiegu terapi zapomniałam dodać, że w oświadczeniu znajduje sie taka informacja ze nie wolno broń Boże być w ciąży albo zajść w ciążę podczas brania leków! Dochodzi do poronienia albo trwałego uszkodzenia płodu i dzieci mogą rodzić się z bardzo dużymi wadami! więc ANTYKONCEPCJA przede wszystkim! Co jeszcze... kuracja trwa od 16 do 24 tygodni w wersji ulotkowej ja lek brałam przez 9 miesiecy ale dzisiaj nie żałuje! wyleczyłam sie tak, że jedyne czym się rano martwie to nie tym ile pryszczy mam do wyciśnięcia tylko tym jaki cień dać na oczy :) Makijaż bez problemów z cerą wygląda 150% lepiej! Nie jest on taki tandetny i nie jest juz robiony tylko po to zeby ukryc niedoskonałości. Dzisiaj maluję się z wielką przyjemnoscią a przede wszystkim też dlatego, że podkład starcza mi na 2-3 miesiace a nie na 2-3 tygodnie :)
Poniżej przesyłam link do ULOTKI wirtualnej Aknenorminu.
Jest on dość drogi, ja placilam miesiecznie 200 zł ale wiem, że istnieją zamienniki które lekarz też przepisuje. Kosztuje od około 130-150 zł w zależności od apteki. Do higieny i pielegnacji codziennej Pani dr kazała mi kupić sobie zestaw CETAPHIL, krem do nawilżania, emulsje do mycia bo nic innego nie powinnam używać. Oczywiscie wszystkie kremy i maści na trądzik poszły w kosz bo podczas brania leków mogę one wnieść odwroty skutek. Na zdjęciu nponiżej jest na leku biała etykietka z czerwonym napisem na której napisane jest o ciąży i tych zagrożeniach. Bodajże jeszcze kilka miesiecy pisze na ulotce ze nie wolno zachodzić w ciążę, ale ja to po skończeniu kuracji nie myślałam wcześniej jak za rok ;)

Gdy skończyłam brać leki nachodziły mnie szare myśli, że pewnie trądzik wróci, znowu będę wyglądać jakbym miała różyczke, bedę opuchnięta i czerwona ale dzisiaj mija już prawie półtora roku odkąd skończyłam brać leki i cieszę się czystą cerą :) czasem jakas jedna czy dwie krostki wyskoczą ale znikaja tak samo szybko jak i przychodzą i przede wszystkim koniec z wyciskaniem!!!!

Niestety po tej ciężkiej walce został mi bardzo duży ślad z którym rozpoczęłam kolejną życiową wojnę mianowicie chodzi o blizny potrądzikowe. Mam ich na twarzy bardzo dużo i są bardzo widoczne szczegolnie pod pewnymi kątami światła.. jest to moja zmora, chodz nie tak wielka jak sam trądzik ale nie czuje sie w pełni szczęśliwa majac takie kratery w buzi.. Wziełam się za siebie, przemogłam się i w końcu poszłam po raz kolejny do dermatologa. Tym razem dr powiedziała mi z góry, że będziemy się leczyć inwazyjnie i musze przygotowac się na urlop... i właśnie wtedy poznałam PEELING TCA... ale o nim w następnym odcinku :P

Mam nadzieję, że chodź trochę zaciekawiłam swoją dość skróconą wersją walki z młodzieńczym wrogiem i pomogłam w uzyskaniu podstawowej wiedzy. Podczas całej kuracji spotykało mnie wiele przygód związanych z organizmem ale wolę ich nie opisywać, żeby nie zniechęcać bo przecież nie każdego to spotyka. (mowa tu np o wysypkach) Chętnie odpowiem na każde pytanie na które znam odpowiedź, mogę też indywidualnie dla każdego opisać szczegółowo jakie skutki uboczne ja osobiście miałam, bo wiadomo, że kazdy organizm jest inny i jeden będzie znosci to lekko a drugi ciężej.

Zapraszam do zaglądania co jakiś czas, na małą porcję moich przeżyć i do Komentowania :)

Wirtualna ulotka: http://www.doz.pl/leki/p331-Aknenormin

Pozdrawiam! :)

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Dzien Dobry to JA

Witam!

To będzie mój pierwszy post w którym delikatnie chciałabym się przede wszystkim przedstawić i napisać trochę o sobie abyście mogli wiedzieć z kim macie do czynienia hihi. Jak już wiadomo z opisu, mam na imię Patrycja. Jestem osobą z dość dziwnym charakterem który nie zawsze okazuje się być akceptowany przez otoczenie ale myślę, że ktoś kto chce być blisko mnie i chce być dla mnie przyjacielem, kumplem czy po prostu znajomym to nim będzie bez względu na wszystko. Lubię rozkminiać i myśleć chodź wiem, że czasem nie jest to jakaś specjalna zaleta ;-) wielu ludzi ma do mnie jakieś "ale" właśnie ze względu na to, że mam tendencję to rozmyślania, rozdrapywania wielu spraw i kminienia nad nimi dniami i nocami. Taka już jestem, nie potrafie się zmienić i chyba nawet nie chcę. Jestem stworzona taka i uważam, że taką wszyscy powinni mnie akceptować bo przecież nikt nie jest doskonały i nie może mieć tylko samych zalet. Lubię się śmiać bo w końcu śmiech to zdrowie hehe a po za tym lubię obserwować otaczające mnie w koło życie i analizować je. Nie jestem obojętna na ludzką krzywdę, zawsze staram się pomóc tyle ile moge a czasem nawet aż za bardzo(wiem, to moja wada) ale nie umiem sie czasem powstrzymać. Oprócz tego wszystkiego mam wspaniałego narzeczonego który chyba kocha mnie tak samo mocno jak ja jego :P mimo iż dobijam go czasem swoim zachowaniem ale w końcu taka Patulusia jak ja jest tylko jedna haha no nie? :) Czego można się spodziewać? Będę pisać o wszystkim i o ee.. no o wszystkim! Jestem jeszcze studentką więc coś o tym na pewno, jestem osobą po problemach z trądzikiem więc i o tym się znajdzie kilka postów. Nie żyję w idealnej rodzinie która chodzi co niedzielę razem do kościoła, je niedzielny obiad z uśmiechem i odmawia pacierz na dobranoc ale mimo tego i tak jest pokręcona hehe. Od dawna eksperymentuję z dietami, odchudzaniem i ćwiczeniami niestety z marnym skutkiem ale moze kiedys odnajde w koncu ten upragniony przepis na zdrowe stracenie kilogramow i tłuszczu z brzucha :D Jeśli chodzi o pierwszy wpis to chyba na tym zakończę, bo po co się więcej rozpisywać. Zapraszam do zaglądania i dzielenia się ze mną swoją opinią na wrzucane posty. Przyjmę każdą opinię.

Pozdrawiam
Patrycja